Przypomnijmy, że dramatyczne wydarzenia miały miejsce w czwartek, 31 lipca 2025 roku, po godzinie 4:00 rano. Wtedy właśnie, na ulicy Stanisława Mikołajczyka w Sosnowcu (Dębowa Góra), w okolicach przejścia dla pieszych i skrzyżowania z ulicą Franciszkańską, pojawił się bardzo pobudzony mężczyzna. Chodził boso po jezdni, z długim przedmiotem w ręku, który okazał się kawałkiem metalowej rury i zatrzymywał pojazdy, niektóre z nich niszcząc.
Policja zastrzeliła pobudzonego mężczyznę, który atakował pojazdy w Sosnowcu
Świadkowie zdarzenia, których było wielu, gdyż dramat rozgrywał się tuż obok osiedla bloków mieszkalnych, zawiadomili Policję. Patrol zjawił się na miejscu po niedługim czasie, zatrzymując swoją furgonetkę (radiowóz) w pewnej odległości od mężczyzny. Następnie funkcjonariusze wezwali go do poddania się i rzucenia narzędzia, które miał w ręce, czego tamten nie uczynił. Przeciwnie – ruszył pewnym krokiem w kierunku policjantów. Wobec powyższego jeden z funkcjonariuszy oddał pięć strzałów, z których cztery przeszyły ciało mężczyzny. Wezwane na miejsce pogotowie przetransportowało postrzelonego do szpitala, gdzie ten – mimo przeprowadzonego zabiegu – zmarł.
Poniżej film nagrany przez jednego z bezpośrednich świadków zdarzenia.
Pomimo faktu, że śledztwo w sprawie jeszcze się toczy, powyższy opis wydarzeń można traktować jako bardzo prawdopodobny, a to ze względu na to, że pokrywa się z filmami, które nagrali naoczni świadkowie i które są dostępne w sieci. Nie ma natomiast pewności co do pozostałych okoliczności, które ma wyjaśnić toczące się postępowanie prokuratora.
Zastrzelony 45-letni Skoczowianin był pod wpływem „zombie drug”
Jednym z kluczowych aspektów śledztwa jest próba ustalenia przyczyn takiego zachowania się zastrzelonego, który okazał się być 45-letnim kierowcą zawodowym ze Skoczowa, przejeżdżającym przez Sosnowiec tamtego feralnego dnia i tutaj odpoczywającym (najprawdopodobniej nocował w kabinie ciężarówki, którą prowadził w trasie).

Przeprowadzona niezwłocznie sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci były rozległe obrażenia wewnętrzne.
„Przez ciało mężczyzny przeszły 4 kule – 2 przez kończynę dolną prawą i 2 przez tułów, powodując urazy wielonarządowe i rozległy krwotok, który był bezpośrednią przyczyną jego śmierci. Jeśli chodzi o wyniki pozostałych badań, czyli toksykologicznych oraz histopatologicznych, to wymagają one więcej czasu. Materiał został pobrany jeszcze w szpitalu, gdzie zmarły był operowany po postrzałach. Staramy się także dokładnie ustalić, czy cierpiał on wcześniej na jakieś choroby..” — powiedział wówczas naszej redakcji prok. Bartosz Kilian – Zastępca Rzecznika Prasowego Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Choć nie ma jeszcze opinii biegłych specjalistów, można przypuszczać, że zachowanie Skoczowianina mogło być ono wywołane substancją, której obecność stwierdzono u zmarłego.
„W ciele denata wykryto tzw. dopalacz alfa-PVP, czyli zakazaną substancję psychotropową. Narkotyk może wywoływać takie stany i zachowania, jakie utrwalone zostały na licznych filmach zarejestrowanych przez świadków tamtych wydarzeń. Przy czym należy pamiętać, że wyniki badań toksykologicznych dopiero co wpłynęły. O tym, czy znaleziona w zwłokach substancja, miała decydujący wpływ na zachowanie mężczyzny przed śmiercią – a jeśli tak, to czy tylko ona – będziemy mogli powiedzieć na pewno po wydaniu opinii przez biegłych specjalistów. Na razie czekamy jeszcze na wyniki badań histopatologicznych oraz końcowy, kompleksowy dokument z sekcji zwłok.” — powiedział redakcji 24Zagłębie prok. Jakub Seweryn – zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Wiadomo też, że w ciele zmarłego stwierdzono obecność alkoholu, lecz w stężeniu niewielkim (poniżej 0,5 promila we krwi). Tak więc pomimo poszlak wskazujących na to, że agresywne zachowanie mężczyzny mogło być wynikiem stosowania przez niego dopalacza, zwanego popularnie „flakka” lub „zombie drug”, na ostateczne wnioski trzeba jeszcze poczekać.

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na nasz biuletyn informacyjny!
Śledczy badają, czy policjanci nie przekroczyli uprawnień
Przypominamy, że jeszcze w dniu dramatycznych wydarzeń Prokurator Okręgowy wszczął dwa śledztwa – jedno w związku z postępowaniem zmarłego, a drugie związane z działaniem policjantów:
- w sprawie zniszczenia mienia oraz czynnej napaści na funkcjonariuszy Policji przez 45-latka;
- w sprawie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skutkującego śmiercią mężczyzny poprzez ewentualne przekroczenie uprawnień przez policjantów.
Jeśli chodzi o drugie z postępowań, prokuratura podkreśliła, że takie śledztwo jest wszczynane rutynowo w podobnych sytuacjach. Jego celem jest zbadanie, czy rzeczywiście zaistniały przesłanki do użycia przez funkcjonariuszy broni palnej i czy wszystkie przewidziane procedury były wypełnione.
„W związku z realnym i bezpośrednim zagrożeniem życia, funkcjonariusze zmuszeni byli użyć broni palnej, oddając strzały w kierunku napastnika.” — mówił komunikat Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu z dnia wydarzeń.
Policjanci mieli wydawać polecenia „odłóż to” oraz „stój, bo strzelam”, na które mężczyzna zupełnie miał nie reagować. Mieli też oddać strzały ostrzegawcze. Z obecnie dostępnych informacji wynika, że strzelał funkcjonariusz z czteroletnim doświadczeniem w służbie.
„Gdy policjanci dotarli na miejsce, mężczyzna skierował swoją agresję na nich i nie wykonywał poleceń mundurowych. W związku z bezpośrednim zagrożeniem dla życia i zdrowia, policjanci użyli broni palnej, oddając strzały w kierunku napastnika.” — głosił komunikat Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Ranny mężczyzna został odwieziony karetką do Centrum Urazowego – Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. Św. Barbary w Sosnowcu (tzw. szpital górniczy), gdzie przeprowadzono operację. Niestety – mimo wysiłków lekarzy – nie udało się go uratować.

Rozbieżne relacje świadków, nieprawdziwe informacje Policji
Policja informowała początkowo, iż około godziny 4:45 w czwartek (31.07.2025) otrzymała zgłoszenie o mężczyźnie, który miał poruszać się po mieście w stanie mocno pobudzonym, zatrzymywać i dewastować samochody osobowe i miejski autobus za pomocą maczety. Informacje te podaliśmy za Policją, podobnie jak wszystkie media, które informowały o sprawie. Dopiero kilka godzin później doniesienia te zostały zdementowane podczas konferencji prasowej Prokuratury Okręgowej. Narzędzie, którym posługiwał się pobudzony Skoczowianin, zostało zabezpieczone przez Policję natychmiast po tym, jak mężczyzna padł od strzałów. Była to rura, a nie maczeta i do teraz nie wiadomo, dlaczego z Policji wyszły nieprawdziwe informacje, które rozeszły się błyskawicznie po kraju, a nawet poza jego granice.
„Policjanci oddali do mężczyzny pięć strzałów z broni palnej. Potwierdza to między innymi pięć łusek pocisków znalezionych na miejscu zdarzenia.
Narzędziem którym się posługiwał, zostało zabezpieczone. To odcinek metalowej rury, a nie maczeta, jak wcześniej podawała Policja.” — mówiła podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej prok. Dorota Pelon – Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.

Plotki o narodowości zmarłego
Mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów w związku z czym tuż po zdarzeniu nie były znane jego tożsamość czy wiek. Kiedy udało się je ustalić, prokuratura nie odpowiadała na pytania dotyczące jego pochodzenia. To natychmiast zrodziło wiele fałszywych teorii na temat jego narodowości, które niczym błyskawica rozeszły się w przestrzeni publicznej i stały się podstawą kampanii szczucia na obcokrajowców przez różne środowiska, co zostało powielone nawet przez wpływowych i cieszących się dużym zaufaniem wśród części opinii publicznej polityków, jak poseł Marek Jakubiak.
„Dementujemy pojawiające się informacje jakoby mężczyzna, wobec którego interweniowali dziś w nocy sosnowieccy policjanci był migrantem, czy też, że Policja ukrywa jego narodowość. To Polak. Mężczyzna nie posiadał przy sobie dokumentów, koniecznym było potwierdzenie jego tożsamości.” — głosił komunikat Policji.
Służby prosiły o niewykorzystywanie tego typu tragicznych zdarzeń
do celowego wprowadzania opinii publicznej w błąd. Jednak spekulacje skutecznie przeciął dopiero kolejny komunikat, w którym Policja podała, że mężczyzna był kierowcą zamieszkałym w Skoczowie.
Jak widać z powyższego, zdarzenie doprowadziło do swoistego „festiwalu dezinformacji”. Zawinionego częściowo przez Policję (nieprawdziwe informacje o maczecie) oraz zawinionego przez ludzi złej woli, którzy wykorzystali brak informacji na temat miejsca zamieszkania i zawodu zastrzelonego mężczyzny do podsycania niepokojów społecznych. To powinno dać do myślenia Policji, prokuraturom, sądom i innym instytucjom, czy warto odmawiać podawania informacji, które nie mogą zaszkodzić śledztwu, a ich brak może zostać wykorzystany w sposób niecny.

Pomóż nam stworzyć najlepszy portal dla Zagłębia Dąbrowskiego. Weź udział w krótkiej ankiecie – odpowiedz na pytania. Z góry dziękujemy!

Masakra maczetą finałem kłótni między dwoma Ukraińcami w Pekinie. Niestety nie w tym chińskim, a w sosnowieckiej Porąbce…
Maczeta robi się popularna, jak kij bejsbolowy ćwierć wieku temu
