Brynica mogła wylać przez połamane drzewa, a „Wody Polskie” nie widzą problemu. Czy na pewno oglądali właściwą rzekę? Co jeszcze kryją zagłębiowskie rzeki?
Po niedzielnych opadach deszczu poziom wody w Brynicy przekroczył stan alarmowy. Ale ikoniczne już słowa o prognozach, które nie były przesadnie alarmujące, tym razem były bliskie prawdy. Problemem bowiem nie była aż tak wielka intensywność opadów u nas, co niedrożność rzek, na których połamane drzewa tworzą swoiste tamy. Tymczasem odpowiedzialne za stan rzek państwowe „Wody Polskie” twierdzą, że kontrolowała rzeki i niczego groźnego w nich nie stwierdziła. Co innego mówią władze Sosnowca, a przy okazji mieszkańcy miasta oraz sąsiednich miejscowości, którzy oglądają zalegające w rzekach drzewa i inne przedmioty od miesięcy. Czy musi stać się tragedia, by (na chwilę) znów wszyscy robili to, co do nich należy?