Przypomnijmy, że skandaliczny stan chodnika w drodze powiatowej, jaką jest ulica Katowicka w Czeladzi, opisywaliśmy w artykule z 17 marca 2025 roku, kiedy na samochód spadło drzewo. Mimo tego, że nasz materiał był udostępniony chyba na wszystkich grupach dotyczących miasta oraz tego, że był przeczytany przez kilka tysięcy ludzi – nic się nie zmieniło. A właściwie zmieniło się – na gorsze! Rośliny przecież rosną, a zaniedbane – zajęły miejscami całą szerokość chodnika, który i bez tego był bezużyteczny i niebezpieczny.

5 miesięcy i nękanie Starosty Będzińskiego… przez Facebook
Zdziwieni, że powiat kompletnie nie reaguje na nagłośniony problem (a przypomnijmy, że on istnieje nie od wiosny tego roku, ale od kilku lat!), na początku lipca postanowiliśmy zwrócić na niego uwagę Starosty Będzińskiego w… mediach społecznościowych. Sebastian Szaleniec odpisał nam, że przekazuje sprawę do PZD (Powiatowy Zarząd Dróg w Będzinie) i… nic się nie wydarzyło. Akcję „nękania” urzędników nasililiśmy zatem z początkiem sierpnia. Ponownie otrzymaliśmy odpowiedź podobnej treści, ale jako że już to wcześniej słyszeliśmy, postanowiliśmy „cisnąć” Starostę nadal. Jednocześnie wskazaliśmy na bulwersujące, kolejne zaniedbania w kolejnym artykule. Akcja przyniosła skutek kilka dni później.
13 sierpnia 2025 roku najgorsze dziury w chodniku przy ulicy Katowickiej w Czeladzi – takie, które groziły pieszym kalectwem lub innym nieszczęściem – zostały załatane. Przycięto też żywopłot, który całkowicie uniemożliwiał korzystanie nawet z chodnika będącego w tak złym stanie.

Stało się zatem to, co sam zarządca (a jest nim Starostwo Powiatowe w Będzinie) powinien był uczynić już lata temu – bez niczyjej interwencji, a tym bardziej przy wielokrotnym tych interwencji ignorowaniu.
Co więcej – wykonano też prace na dalszym odcinku tej samej ulicy, to jest w rejonie dawnych zakładów ceramicznych «Józefów». Można by to wziąć za dobry znak, bowiem ani my, ani nasza konkurencja chyba tym fragmencie nie pisała. Można by, gdyby nie fakt, że podczas prac zajęto chodnik, nie wyznaczając na ten czas bezpiecznej drogi dla pieszych, do czego przepisy zobowiązują i ściśle precyzują (tymczasowa droga dla pieszych powinna być bezpiecznie wytyczona i oznaczona).

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na nasz biuletyn informacyjny!
Przepisy to zbędna makulatura?
Art. 20 ustawy o drogach publicznych mówi:
Do zarządcy drogi należy w szczególności:
4) utrzymanie części drogi, urządzeń drogi, budowli ziemnych, drogowych obiektów inżynierskich, znaków drogowych, sygnałów drogowych i urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego, z wyjątkiem części pasa drogowego, o których mowa w art. 20f pkt 2 (dot. przystanków komunikacji zbiorowej – przyp. red.);
10) przeprowadzanie okresowych kontroli stanu dróg i drogowych obiektów inżynierskich oraz przepraw promowych, w tym weryfikacja cech i wskazanie usterek, które wymagają prac konserwacyjnych lub naprawczych, ze szczególnym uwzględnieniem ich wpływu na stan bezpieczeństwa ruchu drogowego, w tym stan bezpieczeństwa szczególnie zagrożonych uczestników ruchu drogowego;
11) wykonywanie robót interwencyjnych, robót utrzymaniowych i zabezpieczających;
16) utrzymywanie zieleni przydrożnej, w tym sadzenie i usuwanie drzew oraz krzewów;
20) zarządzanie bezpieczeństwem dróg, o których mowa w rozdziale 2b.

Mogło by się wydawać, że te i inne przepisy jasno wskazują obowiązki zarządcy drogi, którym jest w tym przypadku Starosta Będziński jako organ. Zaś sama struktura organizacyjna urzędu, którym kieruje oraz podległych mu jednostek – nie ma żadnego znaczenia. Mówiąc wprost – to jest obojętne, komu Sebastian Szaleniec co przekazał oraz kogo wyznaczył odpowiedzialnym, gdyż przepisy wprost wyznaczają odpowiedzialnym urząd, jaki sprawuje. Starosta Będziński nie powinien tłumaczyć, że informację komuś przekazał, tylko dopilnować, by obowiązki, które nakładają na niego przepisy, były wykonane właściwie i terminowo.

Ponadto prawo zobowiązuje zarządcę drogi do wszystkich powyższych czynności z mocy samego prawa, a nie na wniosek mieszkańców czy dziennikarzy, o czym w tym wypadku urzędnicy woleliby chyba zapomnieć. Nie, szanowni Państwo – naszą rolą jest ewentualnie zwrócić uwagę, jeśli po ludzku coś Wam umknie, a nie wnioskować o naprawę stanu, który jest od lat, zagraża bezpieczeństwu i w dodatku każdy go widzi, tylko zdaje się – nie urzędnicy Starostwa Powiatowego w Będzinie i pracownicy podległych mu jednostek, takich jak Powiatowy Zarząd Dróg.
Sukces ma wielu ojców, porażka to sierota
Włodarze gmin, powiatów czy regionów bardzo chętnie chwalą się sukcesami w mediach wszelkiego rodzaju, takimi jak oddanie fragmentu jakiejś nowej czy wyremontowanej inwestycji, zorganizowanie festynu czy pozyskanie środków. Jednak o problemach, które dokuczają mieszkańcom i są nierozwiązywane – milczą. Do czasu oczywiście, kiedy będzie można pokazać, że się coś w tej sprawie zrobiło. I proszę nas nie zrozumieć źle – bardzo dobrze, że się coś dzieje i że władze o tym informują. Gorzej, kiedy milczą i nie reagują w sprawach, które rozwiązywane nie są albo proces ten niepotrzebnie się przedłuża. A już niedopuszczalne jest, gdy problem dotyczy bezpieczeństwa, w tym dzieci!
Ze
swej strony możemy obiecać, że nauczeni kiepskimi doświadczeniami
z całej sprawy, będziemy chętniej wybierać inne drogi powiatowe w drodze do pracy i z powrotem,
by się im baczniej przyglądać. Rozumiemy też, że naprawy, które przeprowadzono w ubiegłym tygodniu, są doraźne, a powiat ma remont chodnika na całej długości ulicy Katowickiej wpisany na listę priorytetów? Bowiem on wciąż jest niebezpieczny dla korzystających.

Pomóż nam stworzyć najlepszy portal dla Zagłębia Dąbrowskiego. Weź udział w krótkiej ankiecie – odpowiedz na pytania. Z góry dziękujemy!

Może Cię zainteresować: