Budowany chodnik to łącznik pomiędzy główną arterią czeladzkich Piasków, czyli ulicą Nowopogońską a pętlą drogową wokół osiedla Betony, czyli ulicą Betonową. Dotąd warunki poruszania się pieszych na tym odcinku były – najdelikatniej mówiąc – kiepskie. Dzięki staraniom mieszkańców Spółka Restrukturyzacji Kopalń wyremontowała kilka miesięcy temu należące do niej schody. Po wielu miesiącach przyszedł czas na budowę chodnika. I tu mieszkańcy naciskali na miasto za pośrednictwem radnych – w tym przypadku Dominika Penara.

Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą
Przypadek czeladzki pokazuje idealnie problem rozbicia kompetencji na różne podmioty, jeśli chodzi o zarządzanie publiczną infrastrukturą. Zarządzanie i utrzymanie ulicy Betonowej oraz części gruntów osiedlowych należy do gminy (Miasta Czeladź). Zarządzanie ulicą Nowopogońską, czyli jezdnią, chodnikami i drogami dla rowerów wzdłuż niej, to kompetencja Starostwa Powiatowego w Będzinie. Schody zaś i część infrastruktury nie tylko w tym miejscu, to własność Spółki Restrukturyzacji Kopalń, która przejęła majątek nieruchomy po zlikwidowanych kopalniach.
Wybudowanie tego chodnika mogłoby zapewne nastąpić o wiele wcześniej, to znaczy równolegle z remontem schodów. A to wymagałoby porozumienia zainteresowanych podmiotów – czyli nie tylko deklarowanej chęci, ale także realnych działań w tym kierunku. Jak widać – tego zabrakło, jak dzieje się bardzo często w większości miast, nie tylko w Czeladzi. W ten sposób wyremontowane schody czekały kilka miesięcy, zagrodzone prowizorycznie taśmą, aż będą mogły znów służyć, podczas gdy mieszkańcy przedzierali się przez błoto lub chodzili naokoło.
Chcesz być na bieżąco? Zapisz się na nasz biuletyn informacyjny!

Włodarze gmin, powiatów czy regionów bardzo chętnie chwalą się sukcesami w mediach wszelkiego rodzaju, takimi jak oddanie fragmentu jakiejś nowej czy wyremontowanej inwestycji. Jednak o problemach, które dokuczają mieszkańcom i są nierozwiązywane – milczą. Do czasu oczywiście, kiedy będzie można pokazać, że się coś zrobiło. I bardzo dobrze, że się coś dzieje i że władze o tym informują. Gorzej z komunikacją na temat spraw, które rozwiązywane nie są albo proces ten niepotrzebnie się przedłuża.
„To nie nasze”
Pod
wpisem Burmistrza Miasta Czeladź Zbigniewa Szaleńca pojawił się komentarz mieszkańca,
który prosi o zajęcie się wykoszeniem wysokiej, bujnej
trawy w pobliżu. W odpowiedzi dowiaduje się, że trawa wzdłuż
ulicy Nowopogońskej nie jest miejska, a powiatowa.
Trudno jest się
dziwić frustracji i rezygnacji mieszkańców, kiedy próba
załatwienia nawet tak prostej sprawy to piętrzące się trudności,
połączone z koniecznością posiadania szczegółowiej wiedzy, do
kogo należy fragment chodnika czy kawałek trawnika przy drodze. A wiedza ta jest niezbędna, by się zwrócić do
właściwego podmiotu o załatwienie sprawy. Zadziwiające, że nie ma w mieście jednej osoby, wyznaczonej do koordynowania takich działań, związanych z bieżącym utrzymaniem kluczowej infrastruktury, służącej wszystkim mieszkańcom. To ci mieszkańcy muszą na własną rękę odpowiedzialny podmiot ustalić, a on… prawdopodobnie i tak nic nie zrobi,
bo
prawie pół roku to za mało, by w ogóle zareagował na zgłoszenie bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa
Mowa jest o stanie ulicy Katowickiej w Czeladzi, która jest drogą powiatową. W sprawie tej – w tym szczególnie chodnika, w którym są takie dziury, że można skręcić w nich nogę lub się przewrócić, złamać nogę, rękę, rozbić głowę, wybić zęby a następnie wpaść pod samochód – pisaliśmy w tym artykule z 17 marca 2025 roku. Nawet tam, gdzie nie ma wyrw, nawierzchnia jest dziurawa, popękana, a przejście utrudnione przez krzaki, których nikt nie przycina. Resztki krawężników majaczą gdzieś spod nigdy nie zamiatanych liści. Jezdnia wygląda na niesprzątaną od kilku lat, przy krawężniku utworzyła się dzięki temu gleba, w której miejscami rosną rośliny. O malowaniu skrajni nie ma nawet mowy – widocznej granicy między jezdnią a „chodnikiem” od lat – brak.

Już wcześniej zwracaliśmy uwagę w korespondencji bezpośredniej do Powiatowego Zarządu Dróg (podlegającemu Starostwu Powiatowemu w Będzinie), że zdają się nie pamiętać, że ulica Katowicka w ogóle leży w jego zarządzie. Czy coś się od tamtego czasu zmieniło? Owszem, tak. To znaczy krzaki rozrosły się jeszcze bardziej, więc przejście chodnikiem jest jeszcze trudniejsze, a miejscami niemożliwe bez zejścia na jezdnię.
W mediach społecznościowych Starosty Będzińskiego
zwróciliśmy uwagę na problem kilka miesięcy od publikacji naszego
marcowego artykułu, który najwyraźniej nie zainteresował nikogo z
urzędników powiatowych. Starosta Sebastian Szaleniec odpowiedział, że
zgłasza to do podległej mu jednostki.
Co się wydarzyło przez
miesiąc, jaki od wtedy upłynął? Nic.

Wobec powyższego wyrażamy obawy, że nadzieje mieszkańca, który oczekuje skoszenia trawy przy ulicy Nowopogońskiej – nie spełnią się.
Pomóż nam stworzyć najlepszy portal dla Zagłębia Dąbrowskiego. Weź udział w krótkiej ankiecie – odpowiedz na pytania. Z góry dziękujemy!

Może Cię zainteresować: