Wolontariusze rozwieźli tysiące kolacji wigilijnych potrzebującym w Metropolii

Wolontariusze w Katowicach przygotowali ponad 20 tys. posiłków, które trafiły do potrzebujących z różnych zakamarków Polski. Kilka tysięcy z nich zawieźli mieszkańcom Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. - W życiu dostałem tyle dobra, że choć w ten sposób mogę się za nie odwdzięczyć - wyjaśnił pan Jerzy.

W piątek, 24 grudnia, od samego rana setki wolontariuszy uwijały się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach, aby dowieźć posiłki do potrzebujących w Wigilię Bożego Narodzenia.

- Mam w samochodzie 31 paczek, które rozwiozę po Chorzowie-Batorym, a później jeszcze wrócę, żeby sprawdzić, czy coś nie zostało - zapowiedział przed godz. 12.00 pan Marcin, odjeżdżając z darami.

Z kolei pan Jerzy wziął ze sobą 29 paczek dla mieszkańców Katowic.

- W życiu dostałem tyle dobra, że choć w ten sposób mogę się za nie odwdzięczyć. Mam okazję oddać trochę dobra tym, którzy go potrzebują - wyjaśnił. - Przywożę paczkę, dzielę się dobrym słowem i jadę dalej, a później wracam na Wigilię do własnego domu.

- Decyzja o tym, żeby tutaj przyjechać, była dość spontaniczna, bo dowiedziałam się o inicjatywie wczoraj, ale co innego miałabym robić w Wigilię, niż pomagać innym? - zapytała pani Marlena, która z 29 paczkami pojechała do Bytomia.

Wolne miejsca dla Krystyny Żelawskiej i Kamila Durczoka

- W ciągu tygodnia przygotowaliśmy w MCK ponad 20 tys. posiłków, które dziś wyjechały z Katowic w całą Polskę. Do Warszawy, a nawet Kołobrzegu. Dla mieszkańców samej Metropolii przygotowaliśmy kilka tysięcy paczek, ale dokładne liczby poznamy po tym, jak akcja się zakończy - wyjaśnia Mikołaj Rykowski, prezes Fundacji Wolne Miejsce, która organizuje Metropolitalną Wigilię dla Samotnych.

Wolontariusze wewnątrz MCK całymi dniami obierali ziemniaki, piekli karpie i pakowali jedzenie do opakowań. Musieli przygotować m.in. trzy tony karpi, dwie tony śledzi, tonę kapusty kiszonej, 600 kilogramów ziemniaków czy 100 tys. uszek z grzybami.

Z powodu pandemii COVID-19 cała akcja odbywała się mobilnie, ale organizatorzy z wolontariuszami o godz. 12.00 spotkali się na symbolicznej kolacji.

- To okazja żeby złożyć sobie życzenia, porozmawiać albo po prostu się poznać. Z powodu mobilnej formuły wcześniej w wielu przypadkach nie było do tego okazji - wyjaśnił Mikołaj Rykowski. - W tym roku przy stole mamy dwa wolne miejsca dla wolontariuszy, którzy od nas odeszli. To Krystyna Żelawska i Kamil Durczok, których bardzo nam brakuje.