Przypomnijmy, że w czwartek, 5 czerwca 2025 roku, na autostradzie A1 w powiecie tarnogórskim, zatrzymano kierowcę busa marki Mercedes-Benz, którzy przewoził czternaścioro pasażerów i ciągnął przyczepę. To tam (MOP Wieszowa, gmina Zbrosławice) zrobił sobie przerwę w podróży 54-latek, w czasie której o jego niepokojącym zachowaniu zawiadomiła Policję jedna z pasażerek. Przybyły na miejsce patrol autostradowy przebadał kierowcę Sprintera alkomatem, który wskazał ilość alkoholu w wydychanym powietrzu odpowiadającą niemal 3 promilom we krwi!

Pijany w sztok kierowca busa, bez uprawnień – autostradą z 14 pasażerami na pokładzie!
Dalsze czynności mundurowych ujawniły, że Grzegorz B., który siedział za kierownicą busa, ma zatrzymane od listopada 2023 roku prawo jazdy w związku z wypadkiem ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło w Będzinie oraz prokuratorskie zarzuty jego spowodowania. Podczas czynności w radiowozie zatrzymany miał w pewnej chwili wyciągnąć plik banknotów i powiedzieć policjantom, żeby „nie robili mu krzywdy” oznajmiając, iż „nie jest to łapówka, tylko podziękowanie”.
54-letni Będzinianin został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Tarnogórscy funkcjonariusze, działając pod nadzorem prokuratury, wykonali czynności związane z przepadkiem samochodu, który zatrzymany prowadził w stanie nietrzeźwości. Następnie zatrzymany usłyszał trzy zarzuty:
- korupcyjne,
- sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym,
- prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości.
Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach zwróciła się do Sądu Rejonowego w tym mieście o zastosowanie środka zapobiegawczego. Sąd przychylił się do wniosku i tymczasowo aresztował podejrzanego na 3 miesiące.

Grzegorz B. – właściciel firmy przewozowej z Będzina – ma zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym
Jak się okazało, nie jest to pierwsze postępowanie prokuratorskie wobec Grzegorza B., w związku z którym może trafić do więzienia na długie lata. Otóż półtora roku wcześniej brał on udział w wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł pieszy. Zdaniem będzińskiej prokuratury to właśnie Grzegorz B. jest winny jego spowodowania.
Do zdarzenia doszło w niedzielny wieczór (około godziny 17:00), 12 listopada 2023 roku, w Będzinie. To tam Grzegorz B. miał wjechać swoim samochodem osobowym marki Škoda w siedzącego na przystanku autobusowym przy ulicy Stanisława Małachowskiego (na wysokości placu 3 Maja, niedaleko przychodni zdrowia) 60-latka.

Poszkodowany Andrzej K. doznał licznych urazów i obrażeń wewnętrznych, w wyniku których – po przewiezieniu go do Centrum Urazowego – Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. Św. Barbary w Sosnowcu – zmarł jeszcze tego samego dnia.
„Postępowanie prokuratorskie, m. in. z udziałem biegłych z zakresu wypadków drogowych, trwało do maja 2024 roku i zakończyło się postawieniem zatrzymanemu zarzutów z art. 177 § 2 kodeksu karnego, czyli spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Sprawa utknęła ze względu na wnioski biegłych o zbadanie zdrowia psychicznego podejrzanego pod kątem niepoczytalności. Biegli stwierdzili, że nie są w stanie wydać diagnozy po krótkiej obserwacji ambulatoryjnej i zawnioskowali o obserwację długotrwałą, która może trwać od 2 tygodni do nawet 3 miesięcy. Jeśli chodzi o same okoliczności wypadku, to te są już wyjaśnione do końca. Mogę tylko powiedzieć, że kierujący był wówczas trzeźwy, wobec czego nie zastosowano wobec podejrzanego środka zapobiegawczego uznając, że zatrzymanie prawa jazdy jest w tych okolicznościach wystarczające.” — powiedziała redakcji 24Zagłębie Prokurator Rejonowy Monika Jankowska – kierująca Prokuraturą Rejonową w Będzinie.
O ile trudno mieć pretensje do prokuratury, że nie wnioskuje o aresztowanie podejrzanego o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, jeśli był trzeźwy, o tyle zastanawiająca jest podobna decyzja w obliczu komunikatu Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach sprzed kilkunastu dni, opublikowanemu po zatrzymaniu Grzegorza B. na autostradzie A1, który mówił, że Grzegorz B. „miał zatrzymane prawo jazdy za spowodowanie wypadku i prowadzenie pojazdu właśnie pod wpływem alkoholu.” Zatem albo do policyjnego komunikatu zakradł się błąd i podejrzany nie miał zatrzymanego wcześniej prawa jazdy za prowadzenie po spożyciu alkoholu, albo komunikat jest prawidłowy – i wówczas należałoby zadać pytanie, dlaczego takiej okoliczności nie wzięła prokuratura pod uwagę w listopadzie 2023 roku i nie zawnioskowała do sądu o zastosowanie środków zapobiegawczych wobec zatrzymanego już wtedy.
„Na ten moment możemy jedynie potwierdzić, że podejrzany miał wcześniej zatrzymane prawo jazdy w związku z wypadkiem w Będzinie z listopada 2023 roku. Wypadek jest okolicznością wystarczającą do zawieszenia uprawnień, nie jest konieczne, by kierowca prowadził pod wpływem alkoholu w takim przypadku. Trudno jest mi powiedzieć, skąd taka treść policyjnego komunikatu”. — powiedziała nam Prokurator Rejonowy Justyna Rzeszut-Sieńkowska – kierująca Prokuraturą Rejonową w Tarnowskich Górach.
Według nas to, czy podejrzany miał wcześniej problemy związane z prowadzeniem pojazdów pod wpływem alkoholu, ma kluczowe znaczenie. Gdyby potwierdziło się to, co napisano w policyjnym komunikacie, że podejrzanemu odbierano już prawo jazdy za prowadzenie po spożyciu alkoholu, zasadne byłoby pytanie o niezastosowanie wobec niego środka zapobiegawczego w postaci aresztu już w 2023 roku. Jak bowiem widać, mimo zatrzymania uprawnień, mimo zasłaniania się niepoczytalnością –podejrzany wciąż prowadził pojazdy przez kolejne półtora roku – i to zarobkowo, przewożąc pasażerów. Nie wiadomo, czy czynił to pod wpływem alkoholu, czy zdarzenie z 6 czerwca 2025 roku miało charakter incydentalny.
W
momencie publikacji nie udało nam się uzyskać potwierdzenia lub zaprzeczenia powyższych doniesień.
Skierowaliśmy zapytanie o podanie powyższej informacji do
stosownych instytucji. Będziemy informować czytelników o dalszym
ciągu tej bulwersującej sprawy.
Zaś okoliczności zatrzymania 6 czerwca tego roku na autostradzie dokładnie opisaliśmy tutaj.