Policjantka z Sosnowca uratowała życie dwuletniego dziecka. Akcja ratunkowa nad basenem w Egipcie

Policjanci często powtarzają, że ich służba nie kończy się po ośmiu godzinach pracy. Tym razem sierż. sztab. Aleksandra Białek ruszyła do akcji podczas urlopu w Egipcie. - Zauważyła, że przebywająca w pobliżu niespełna dwuletnia dziewczynka prawdopodobnie czymś się zakrztusiła. Maluch próbował, kaszląc i chrząkając, pozbyć się czegoś, co mu przeszkadzało w nabraniu oddechu - opowiada podkom. Sonia Kepper z Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.

GOV (zdjęcie ilustracyjne)
Policjantka

Aleksandra Białek na co dzień służbę pełni w II Komisariacie Policji w Sosnowcu. Jak jednak widać, rejon jej działań nie ogranicza się tylko do jednego miasta, a kiedy trzeba udzielić pierwszej pomocy, to nie ograniczają go nawet granice Polski. Funkcjonariusza wraz z mężem wybrała się na urlop do popularnego kurortu Marsa Alam w Egipcie. Pewnego dnia, w trakcie wypoczynku nad basenem, zauważyła jednak sytuację, która mogła zakończyć się tragicznie.

- Zauważyła, że przebywająca w pobliżu niespełna dwuletnia dziewczynka prawdopodobnie czymś się zakrztusiła. Maluch próbował, kaszląc i chrząkając, pozbyć się czegoś, co mu przeszkadzało w nabraniu oddechu - opowiada podkom. Sonia Kepper, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu. - Dziecko, pomimo prób, nie było w stanie oddychać, stopniowo tracąc przytomność - dodaje.

Na leżaku dziewczynki leżała paczka rozpuszczalnych gum do żucia. Policjantka, widząc spanikowanych rodziców, którzy nie potrafili jej pomóc, bez wahania ruszyła do akcji.

- Sprawdziła, czy nie da się wyjąć cukierka z buzi, a następnie odwróciła dziecko do dołu i zaczęła uderzać między jego łopatkami i uciskać jego klatkę piersiową. Widząc, że ciałko dziecka stało się wiotkie, ponieważ straciło już przytomność, przystąpiła do reanimacji malucha, przerywając ją raz po raz, wciąż próbując usunąć przeszkodę z dróg oddechowych - tłumaczy rzeczniczka sosnowieckiej komendy.

Przerażeni rodzice, którzy nie widzieli efektów akcji ratunkowej, a na dodatek nie rozumieli języka polskiego ani angielskiego, usiłowali wyrwać dziewczynkę funkcjonariuszce. Uniemożliwił to jednak jej mąż. Po chwili dziewczynka wykrztusiła ostatecznie gumę i nabrała powietrza do płuc.

- Na miejsce dotarł lekarz, który zbadał dwulatkę i stwierdził, że jej zdrowiu już nic nie zagraża. Mała dziewczynka to obywatelka Czech. Po wszystkim, uśmiechnięta szeroko, powiedziała policjantce, że jest jej aniołem i podarowała jej w geście wdzięczności kwiatek oraz cukierki - opisuje podkom. Sonia Kepper.