Orkan Nadia zrywał dachy i uszkadzał samochody. W Czeladzi strażacy walczyli kilkanaście godzin ze skutkami wichury

Przez dwa dni strażacy w województwie śląskim wyjeżdżali do ponad 1100 interwencji. W większości dotyczyły one złamanych pni drzew oraz gałęzi. Zdarzały się także poważne zdarzenia, jak zerwane dachy czy uszkodzone samochody. Najwięcej interwencji odnotowano w Częstochowie, Tarnowskich Górach oraz Gliwicach. Wiele zgłoszeń odnotowano także w Czeladzi.

Orkan Nadia uderzył na Śląsku w nocy z 29 na 30 stycznia. Od rana strażacy mieli mnóstwo zgłoszeń połamane pnie drzew blokujące drogę, wiatrołomy i wiele innych. Najwięcej zdarzeń odnotowano w: Częstochowie 108, Tarnowskich Górach 106 oraz Gliwicach 104.

192 dachy zostały zerwane, w tym 153 na budynkach mieszkalnych. W województwie śląskim do godziny 21 nie odnotowano osób poszkodowanych informowała 30 stycznia, mł. bryg. Aneta Gołębiowska, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP

W Zagłębiu straż interweniowała kilkaset razy

Najwięcej zdarzeń odnotowanych zostało w Sosnowcu. Tam straż wyjeżdżała do interwencji 57 razy.

– Najwięcej interwencji dotyczyło wyłamanych wiatrołomów. Nie mieliśmy zerwanych dachów, jedynie zwisające elementy obróbki blacharskiej z dachów i na Egzotarium poderwane zostały panele wyjaśnia st. kpt. Tomasz Dejnak, oficer prasowy KM PSP w Sosnowcu.

W Czeladzi strażacy interweniowali 18 razy. Tam większość zdarzeń dotyczyła skutków wichury, czyli połamanych drzew, gałęzi, a także zerwanych elementów poszyć dachów np. przy ulicy Szkolnej do budynku wielorodzinnego. Do działań dysponowane były wszystkie zastępy bojowe: GCBA -Rt, GBA oraz SCD 37.

Jak mówi Jurczak Tomasz, prezes OSP w Czeladzi najwięcej wyjazdów wyznaczonych zostało do połamanych konarów i gałęzi. Jednak zdarzały się także interwencje w Siemianowicach, gdzie zgłoszonych zdarzeń było ponad 50.