Komisja dyscyplinarna nie dostrzegła przesłanek, aby zawiesić dyrektorkę SP 3 w Sosnowcu

Arkadiusz Chęciński zawiesił, a później odwołał ze stanowiska dyrektorkę Szkoły Podstawowej nr 3 w Sosnowcu. Powodem były liczne skargi rodziców oraz uczniów. Komisja dyscyplinarna nie dostrzegła jednak przesłanek, aby uznać zawieszenie za zasadne, więc nauczycielka wróciła do prowadzenia zajęć.

Pixabay
Class g59eba3e60 1920

Rodzice twierdzą, że konflikt pomiędzy nimi, a dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 3 im. Elizy Orzeszkowej w Sosnowcu rozpoczął się w czasie pandemii, kiedy dorośli przysłuchiwali się prowadzonym online lekcjom historii oraz wiedzy o społeczeństwie swoich dzieci.

- Uczniowie są zastraszeni, boją się chodzić na lekcje - opowiadali nam rodzice podczas konferencji prasowej, którą zorganizowali wraz z prezydentem Sosnowca Arkadiuszem Chęcińskim 19 listopada.

„Nie chcemy, żeby pani Monika Bednarska-Bajer dłużej uczyła w naszej szkole. Ta osoba wywołuje u nas ogromny stres, który powoduje biegunki, wymioty i niechęć przychodzenia do szkoły. Nie chcemy, żeby ta pani znęcała się nad nami psychicznie, jak do tej pory to robiła. Nie chcemy dłużej się bać” - czytamy w liście do Rzecznika Praw Dziecka, który podpisało prawie stu uczniów

Prezydent najpierw zawiesił, a 19 października odwołał Monikę Bednarską-Bajer ze stanowiska. Ta po jakimś czasie wróciła jednak do prowadzenia zajęć, a rodzice o bezczynność obwiniają Śląskie Kuratorium Oświaty, które nie podjęło dotąd decyzji związanej z przyszłością nauczycielki.

W kuratorium trwa dochodzenie

Poprosiliśmy Śląskie Kuratorium Oświaty, aby odniosło się do sprawy. Dowiedzieliśmy się, że wobec byłej dyrektorki SP 3 toczy się postępowanie wyjaśniające, co jest przewidziane przez przepisy o odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli.

- Zgodnie z przepisami rzecznik dyscyplinarny w toku postępowania wyjaśniającego dąży do wszechstronnego wyjaśnienia sprawy, badając i uwzględniając wszelkie okoliczności w celu ustalenia, czy został popełniony czyn uchybiający godności zawodu nauczyciela lub obowiązkom nauczyciela, zbiera, przeprowadza, zabezpiecza i utrwala dowody konieczne do wyjaśnienia sprawy - zapewnia Anna Kij, dyrektorka Wydziału Jakości Edukacji.

Dlaczego jednak Monika Bednarska-Bajer wróciła do prowadzenia zajęć, choć została zawieszona przez Arkadiusza Chęcińskiego? Ponieważ w ocenie Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, jak i Komisji Dyscyplinarnej dla Nauczycieli w Ministerstwie Edukacji i Nauki, nie było podstaw, aby zawiesić ją na podstawie zapisów Karty Nauczyciela.

Nauczycielka odpiera zarzuty rodziców

W rozmowie z naszym portalem Monika Bednarska-Bajer stwierdziła, że konflikt rozpoczął się po tym, jak obniżyła nauczycielom dodatki motywacyjne do wynagrodzeń. Wówczas, jej zdaniem, wpłynęli oni na rodziców, napędzając spór.

- Materiał z historii jest przeogromny, a wymagania w całej Polsce takie same i muszą być zrealizowane. Daję gwarancję, że gdybym była w innym środowisku, gdzie rodzicom zależy na edukacji i umiejętnościach dzieci, a nie na ocenach, to pewnie postrzeganie mojej osoby byłoby zupełnie inne - powiedziała Monika Bednarska-Bajer.

Poprosiliśmy, aby odniosła się do słów dzieci, które pojawiły się w liście do Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Kiedy uczeń dostanie złą ocenę, to nie mówi rodzicom, że się nie nauczył. Wtedy tłumaczy, że to nauczyciel jest zły. Kiedy u dzieci występowały te biegunki i wymioty, rodzice powinni złapać za telefony i skorzystać z odpowiednich instytucji. Powinna zostać przeprowadzona kontrola - odpowiedziała.

Sprawę odwołania ze stanowiska zgłosiła do Wydziału Pracy Sądu Rejonowego w Sosnowcu oraz Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.