Katowice opuszczą ZTM? Arkadiusz Chęciński: Jestem za. Mam tylko jeden warunek

Katowice sprawdzają, co opłaca im się bardziej - trwanie w ZTM, czy organizacja komunikacji publicznej na własną rękę, ale za to darmowej dla mieszkańców miasta. A co na to Zagłębie? - Jestem za tym, aby Katowice wyszły z ZTM, aby wyszły nawet z Metropolii - mówi ze spokojem Arkadiusz Chęciński. Prezydent Sosnowca stawia jednak warunek.

ZTM

Propozycja, aby przeprowadzić analizę takiego rozwiązania, padła podczas posiedzenia komisji transportu. Teraz na zlecenie Urzędu Miejskiego w Katowicach prowadzona jest analiza, co opłaca się bardziej - trwanie w Związku Transportu Metropolitalnego, czy organizacja komunikacji publicznej na własną rękę, ale za to darmowej dla mieszkańców miasta.

W czwartek, 25 listopada, prezydent Katowic Marcin Krupa udzielił wywiadu na antenie Radia Piekary, w którym powiedział, że nie jest zwolennikiem ani darmowej komunikacji, ani opuszczenia szeregów ZTM. Przyznał jednak, że jego zdaniem Katowice płacą zbyt wysoką składkę w porównaniu z innymi miastami, a z podatków własnych mieszkańców opłacają przejazdy mieszkańców innych miast.

- Niczym nie różni się organizacja transportu publicznego w Metropolii od tego, co było w KZK GOP - żalił się Marcin Krupa.

Arkadiusz Chęciński: Jestem za tym, aby Katowice wyszły z ZTM

- Rozmawiamy tak naprawdę o sytuacji, która jest niemożliwa do zrealizowania - uspokaja Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca. - Spójrzmy chociażby na fundusze Unii Europejskiej, z których dofinansowano zakup wielu autobusów. We wnioskach nieraz trzeba było wskazać nawet konkretną trasę, na której taki autobus będzie kursował, więc w przypadku takiego scenariusza, te dofinansowanie Katowice musiałyby zwrócić - wyjaśnia.

- Jestem za tym, aby Katowice wyszły z ZTM, aby wyszły nawet z Metropolii. Mam tylko jeden warunek - niech zwrócą pieniądze, które otrzymują na wszystkie instytucje wojewódzkie, bo mają ich spośród wszystkich miast chyba najwięcej: teatr, muzeum, filharmonia, szpitale. Przecież te instytucje utrzymywane są z podatków mieszkańców całego województwa śląskiego. Podobnie jest z wpływami z podatku CIT, który wypracowują mieszkańcy całego województwa. To dla mnie zdumiewające, że z miasta, które jest liderem i powinno łączyć Metropolię, wychodzą takie pomysły, które dzielą mieszkańców na lepszych i gorszych - podkreśla Arkadiusz Chęciński.

- W tak kluczowym obszarze, jakim jest transport pomiędzy naszymi miastami, wszyscy powinniśmy grać do jednej bramki i traktować się po partnersku. Oczywiste jest to, że nasze miasta Metropolii pod wieloma względami się różnią, ale w tym obszarze nie ma miejsca na dominację jednego miasta nad innymi - dodaje Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej.

Przyznaje jednak, że komunikacja publiczna w Metropolii wymaga zmian i pozostawia wiele do życzenia.

- W polityce Katowic brakuje mi jednak spójności, bo z jednej strony prezydent Krupa podkreśla konieczność odejścia od standardów KZK GOP, a z drugiej strony sprzeciwia się zmianom, które chcą wprowadzić inne miasta - zauważa prezydent Dąbrowy Górniczej.

Mowa chociażby o sytuacji w Tramwajach Śląskich. Większość miast zdecydowała się przekazać kontrolę nad spółką Metropolii, ale swoich udziałów oraz większości nie chcą pozbyć się Katowice. Tłumaczą, że włożyły w Tramwaje Śląskie sporo pieniędzy i chcą mieć pewność realizacji tramwaju na południe miasta, co zresztą Metropolia chce im zagwarantować odpowiednimi zapisami.

Przewodniczący Metropolii nie wróży sukcesu

Do pomysłu zorganizowania komunikacji publicznej wewnątrz Katowic ze spokojem podchodzi także przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii Kazimierz Karolczak.

- Od początku powstania Metropolii są trzy tematy dyżurne. Pierwszy to nazwa, drugi to siedziba, a trzeci to organizacja transportu. Co chwilę w jakichś gminach pojawiają się dyskusje w tych obszarach, ale w żadnym od powstania Metropolii nic się nie zmieniło i przewiduję, że w najbliższym czasie nadal tak będzie - uważa Kazimierz Karolczak.

Jeśli jednak takie rozwiązanie weszłoby w życie, zachwiałoby mocno wiarygodnością całej Metropolii i sensem jej istnienia. W końcu organizacja komunikacji publicznej jest jednym z jej podstawowych zadań, a od początku funkcjonowania GZM pojawiają się kolejne problemy i tarcia pomiędzy miastami.