Jan Kiepura i Martha Eggerth rankiem tego dnia przyjechali do Katowic, gdzie zatrzymali się w hotelu Monopol. Ślub wzięli kilka godzin później w katowickim ratuszu, do którego ledwo się przedarli przez wiwatujące tłumy katowiczan. Narzeczeni zapewne nie dokonaliby tego, gdyż euforia wielbicieli i wielbicielek graniczyła z histerią, ale interweniowali policjanci. Ślubu osobiście udzielił im prezydent miasta Adam Kocur. Po ceremonii i posiłku państwo młodzi wybrali się w krótką podróż do Sosnowca. Z pewnym przymrużeniem oka można ją nazwać podróżą poślubną...
W odróżnieniu od wizyty Kiepury w rodzinnym mieście sprzed dwu i pół miesiąca - krótkiej, ale pamiętnej jego spontanicznym występem na peronie sosnowieckiego dworca - ta jest całkowicie niezapowiedziana i na słynnego "Chłopaka z Sosnowca" tym razem nie oczekuje rozemocjonowana rzesza rodaków.
Do Sosnowca najszybciej Luxtorpedą
Właściwie nie ma nawet pewności co do tego, z jakiego środka lokomocji skorzystali Kiepurowie, by dojechać do Sosnowca. Jedne źródła podają, że wsiedli w Katowicach do Luxtorpedy, czyli ekskluzywnego, spalinowego wagonu pasażerskiego, dumnego symbolu nowoczesności Polskich Kolei Państwowych tamtej epoki. I to jest bardzo możliwe, jako że Kiepura z Luxtorpedy rad korzystał. Przykładowo to nią właśnie podróżował z Warszawy do Katowic 15 lipca 1936, kiedy to właśnie zatrzymał się w Sosnowcu ku uciesze swych tamtejszych fanów. Co więcej, hotel Monopol, wokół którego kręciła się weselna wizyta Kiepury w Katowicach, znajduje się nieopodal dworca kolejowego. Wybierając przejazd Luxtorpedą z Katowic do Sosnowca, jej pasażerowie wychodziliby na miasto z holu sosnowieckiego dworca już po upływie kilkunastu minut. Jadąc samochodem w tamtych czasach, nie byłoby łatwo dokonać podobnej sztuki.
A jednak reporter Expresu Zagłębia informuje, iż młoda para, wraz z najbliższym otoczeniem dwoma samochodami przybyła do Sosnowca.
Jak było naprawdę? Możliwe, że Kiepurowie faktycznie przyjechali z Katowic Luxtorpedą i dopiero na dworcu przesiedli się do samochodów.
Nie spodziewano się tu mistrza Kiepury to też ten i ów przechodzień widząc za szybą pięknego samochodu
znajomą twarz śpiewaka, nie wierzył własnym oczom. Samochody jechały szybko więc przechodnie nie mogli się
przekonać czy nie padli ofiarą przewidzenia - relacjonował Expres Zagłębia.
Zobaczyć ratusz w Sosnowcu i...
Państwo Kiepurowie zaczęli od odwiedzenia sosnowieckiego ratusza. Ponoć Kiepura zapragnął go obejrzeć. To również najzupełniej możliwe. Piękny, nowy (bo oddany do użytku niespełna dwa lata wcześniej) modernistyczny gmach słusznie stanowił wtedy dumę miasta.
Następnie odwiedził kilku znajomych - dodaje zagłębiowski reporter. Nie ujawniając niestety ich tożsamości, a szkoda. W lipcu na dworcu w Sosnowcu Kiepura wypytywał:
A co słychać u p. Rajkowskich, a mój nauczyciel p. Strzałkowski co porabia.
Z sentymentem wypowiadał się też wtedy o swoim byłym nauczycielu, prof. Witembergu (jako jednym z tych, co "nauczyli go żyć"). Może więc Kiepurowie spotkali się też z kimś spośród tego grona? Aczkolwiek według śląskiej prasy, Kiepura złożył też (może więc przede wszystkim) wizytę u rodziny, gdzie odebrał życzenia ze strony swoich najbliższych.
Jakkolwiek było, cała wizyta Kiepurów w Sosnowcu miała więc charakter raczej prywatny. Nie trwała długo i tym razem mało kto z krajanów miał okazję zobaczyć gwiazdora i gwiazdę - jego żonę. Weselny obiad nowożeńcy jedli już w Monopolu, a pod wieczór wyjechali i z Katowic.
