Dąbrowa Górnicza. W mieście remonty i urzędnicy przesiedli się na rowery. Mają pod górkę?

„Zielone światło dla dąbrowian” to miejska kampania, która ma zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu publicznego i rowerów. Przekonać do tego mają urzędnicy, którzy wystąpili w kilkuminutowym spocie promocyjnym. Problem w tym, że po przyjeździe rowerem do pracy nie bardzo mają gdzie się odświeżyć.

Pixabay
Z roweru świat wygląda inaczej - przekonują dąbrowski urzędnicy

Zagłębiowscy urzędnicy w krótkim filmie przekonują, dlaczego warto wybrać ekologiczny środek transportu. Podróże piesze, rower i transport publiczny – to główne założenia kampanii „Zielone światło dla dąbrowian”, którą miasto rozpoczęło pod koniec października. Aby przekonać mieszkańców, urzędnicy wsiedli na rowery i nagrali filmik promocyjny.

– „Rower budzi mnie lepiej niż najlepsza kawa”. „Tak wyciszam się przed pracą i łapię pozytywną energię”. „Dłużej jadę do pracy samochodem niż rowerem” – przekonują w filmie urzędnicy na rowerach. Dodatkowo na końcowej planszy czytamy, że dzięki przesiadce na rowery urzędnicy co miesiąc oszczędzają ponad 260 zł. Przejeżdżając 640 km, spalają prawie 17 tys. kalorii i emitują 98 kg CO2 mniej.

Więcej rowerowych ścieżek

Tymczasem w mieście prowadzone są intensywne prace remontowe - inwestycje potrwają jeszcze 1,5 roku. Dodatkowo, by móc stworzyć nowoczesną siatkę połączeń, która zastąpi przestarzałe rozwiązania, potrzeba czasu.

– Dąbrowa Górnicza jest dziewiątym miastem w Polsce pod względem powierzchni. Układ dróg w śródmieściu projektowany był 40 lat temu i dostosowany był do potrzeb prężnie działającej huty. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło. Dlatego i miasto się zmienia. W ramach rozpoczętych projektów z PKP PLK i Tramwajami Śląskimi przebudowane zostaną tory i zlikwidowane uciążliwe dla kierowców szlabany, które zastąpią tunele i centra przesiadkowe. Pojawią się przy tym liczne ścieżki rowerowe – wyjaśnia Bartosz Matylewicz, rzecznik Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej.

To właśnie ze ścieżek korzystają urzędnicy. Gdy zaczęto myśleć o kampanii, nie trzeba było długo zastanawiać się, kto w niej wystąpi.

– To działa, sprawdziłam to. Kiedyś musiałam czekać kilka zmian świateł, by ruszyć z miejsca i przejechać zaledwie kilka kilometrów. Teraz korzystam z samochodu tylko wtedy, gdy muszę załatwić coś pilnego po pracy. A koledzy i koleżanki muszą uzbroić się w cierpliwość, gdy wszyscy wyjeżdżają o tej samej porze z parkingu. Mnie to już nie dotyczy. Co prawda nie wszędzie podróżuje się komfortowo, bo np. trzeba zjechać z chodnika, ale z roweru świat wygląda inaczej – przyznaje Krystyna Mickiewicz z Wydziału Kadr i Płac dąbrowskiego magistratu.

Strażnicy pomogą?

Dla innych uczestników kampanii, rower to nie tylko środek transportu którym docierają do pracy. Służy im przez cały dzień. Tomasz Trzewiczek z Wydziału Infrastruktury Miejskiej stale z niego korzysta. – Z perspektywy roweru widać znacznie więcej. To dla urzędników wyzwanie, z którym jako rowerzyści muszą się zmierzyć. Jeśli jadą chodnikiem, w którym widzą dziurę, to naturalnym jest że zgłaszają ten problem do odpowiedniego wydziału i pilnują, by sprawa została jak najszybciej wyjaśniona – tłumaczy rzecznik.

Dbający o ekologię urzędnicy nie otrzymują jednak żadnych profitów. Korzystają co prawda z urzędniczej rowerowni, w której mogą zamknąć swe pojazdy na klucz, ale nie mają miejsca, gdzie mogliby się po podróży odświeżyć – takiej możliwości w urzędzie po prostu nie ma. No chyba, że dzięki uprzejmości strażników miejskich, którzy w tym samym budynku korzystają ze swojego zaplecza sanitarnego po służbie w rowerowym patrolu...

A u sąsiadów?

W innych miastach Zagłębia urzędnicy wykonują swoje obowiązki korzystając m.in. z rowerów metropolitalnych. – Wśród naszych pracowników, podobnie jak w innych urzędach, znajdują się pasjonaci którzy do pracy przyjeżdżają na rowerze. Wiadomo, że droga ta może być nieco dłuższa niż podczas podróży samochodem. W naszym regulaminie pracy znajdują się jednak zapisy, które w przypadku spóźnienia pozwalają na odpracowanie tego czasu do końca okresu rozliczeniowego. Choć muszę zaznaczyć, że nasi pracownicy są na ogół bardzo punktualni. Ponadto na stanie urzędu znajdują się dwa rowery metropolitarne, które wykorzystywane są przez urzędników chociażby do przeprowadzania wizji w terenie czy doręczenia decyzji podatkowych – wyjaśnia Jakub Kubasik, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Czeladzi.

Rowery metropolitarne wykorzystywane są również przez inne jednostki i instytucje miejskie. Miejska Biblioteka Publiczna wykorzystywała je do realizacji programu „Książka na telefon”, dzięki czemu osoby przebywające na kwarantannie mogły zamówić swoje ulubione pozycje z dostawą do domu.

- Warto dodać, że w tym roku na terenie miasta zakończyła się jedna z największych inwestycji drogowych w historii, dzięki której w Czeladzi powstało ponad 16 kilometrów nowoczesnych ścieżek rowerowych oraz uruchomiony został system roweru miejskiego – podsumowuje rzecznik czeladzkiego magistratu.

Z podobnych rozwiązań korzysta także pobliski Będzin, gdzie pracownicy przemierzają miasto na dwóch kółkach. Część z nich robi to od dawna, bo rower to ich wielka pasja i nie wyobrażają sobie, by z niego nie korzystać w drodze do pracy. – Przyjeżdżają zarówno na swoich rowerach, jak i korzystają w ciągu dnia z tych metropolitalnych. Niestety nasz budynek nie jest tak okazały, jak chociażby gmach w Dąbrowie Górniczej, dlatego nie jesteśmy w stanie zapewnić im zaplecza sanitarnego, gdzie mogliby się odświeżyć – przyznaje Kinga Wesołowska-Bodzek z będzińskiego magistratu.